Forum Rysualna Hodowla Koni Barokowych Strona Główna


Rysualna Hodowla Koni Barokowych
Konie Andaluzyjskie i Fryzyjskie
Odpowiedz do tematu
Trening do dresażu P/N
Sayuri



Dołączył: 08 Wrz 2007
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Wpadłam dzisiaj do hodowli odwiedzić mojego karego malucha. Gdy tylko weszłam do stajni usłyszałam rżenie Bu. Podeszłam do boksu i pogładziłam go po głowie. Bardzo się za nim stęskniłam. Położyłam rzeczy pod boksem i pobiegłam szukać którejś z właścicielek żeby zapytać czy mogę z nim potrenować. Już miałam wybiec ze stajni kiedy wpadłam na Arryę. Razem przekoziołkowałyśmy kawałek na glebie. Przeprosiłam ją i pomogłam jej wstać. Szybko wyjaśniłam jej o co chciałam się zapytać po czym z uśmiechem poszłyśmy do siodlarni. Arrya postanowiła potrenować wraz ze mną a na trening wybrała Directa. Wzięłam sprzęt Brzaska i zaczęłam się wlec z tym wszystkim do jego boksu. Powiesiłam siodło i ogłowie na wieszaku i weszłam do boksu. Bu zaczynał się robić kosmaty na zimę. Zaczęłam go dokładnie czyścić choć właściwie nie było z czego. Jedyne co to musiałam odklejać słomiane buciki z jego podków. Bu podszczypywał mnie delikatnie jak końskiego przyjaciela na pastwisku. Chyba też się stęsknił. Przytuliłam się jeszcze do niego po czym poszłam po ogłowie. Brzask ładnie wziął wędzidło. Pozapinałam paski i założyłam mu siodło. Bu wpatrzył się w Directa którego Arrya wyprowadziła właśnie z boksu. Karosz stulił uszy i popatrzył na siwego z wyższością. Direckt gdy to zobaczył kwiknął gniewnie ale Arrya szybko go uspokoiła. Poszła z andaluzem na halę. Założyłam jeszcze Brzaskowi owijki i także wyszłam na halę. Arrya właśnie wsiadała na siwego z niewielkiego podestu. Ja w tym czasie dociągnęłam Bu popręg. Gdy Direct odszedł od stopnia ja podeszłam tam z Bu i wsiadłam na karosza.

Ogier ruszył energicznym krokiem. Wzrok miał wlepiony w Directa. Przyhamowałam go i zwróciłam na ścianę w przeciwnym kierunku. Stępowaliśmy tak przez chwilę. Brzask jednak wciąż nie zwracał dostatecznej uwagi na mnie. Sztyletował wzrokiem Directa. Zresztą z wzajemnością. Zaczęłam ostrożnie bawić się z nim wędzidłem powoli prowokując go do opuszczenia głowy i rozluźnienia się w szyi. Jednocześnie mocniejszymi impulsami łydkami kazałam mu podstawić zad. Wszystko było pięknie kiedy Arrya na Directcie nas wymijała i Bu strzelił z kopyta w ścianę. Siwek uskoczył w bok i popatrzył na Bu z żądzą mordu. Nie ma tak dobrze. Muszą się do siebie przyzwyczaić. Przywołałyśmy konie do pożądku i wróciłyśmy do treningu. Znów od nowa musiałam pozbierać Brzaska do kupy bo chłopak się zdekoncentrował. Zaczęłam kręcić z Bu dużo ciasnych wolt i serpentynek żeby skoncentrować go na mnie i moich sygnałach a także poćwiczyć skrętność. Często zmieniałam też kierunki. W końcu Brzask jako tako skupił się na mnie. Pochwaliłam go głosem i dałam mu chwilkę luzu. Po chwili oddechu zakłusowanie. Dobre i płynne. Najpierw trochę kłusa po prostej. Brzask wciąż strasznie się spinał gdy podjeżdżaliśmy w pobliże Directa. Znów zaczęłam się bawić wędzidłem z Bu. Lekko do siebie i lekko oddać, lekko do siebie i znów lekko oddać. Brzask w końcu rozluźnił się w szyi i zaczął mocniej mamłać wędzidło. Czułam że dobrze je przyjął. Przeszłam do stępa i podciągnęłam jeszcze popręg. Znów kłus, tyle że tym razem z woltami, serpentynami i zmianami kierunku. Na początku wszystko robiłam obszernymi łukami powoli zaczynając je zmniejszać. Skończyliśmy na 6-cio metrowych woltach. Wyjechałam na proste i zaczęłam ćwiczyć skracanie i wydłużanie kroku.Znów chwila przerwy i zagalopowania. Przy pierwszym Brzask wystrzelił jakby ktoś mu rakietę w zadku zamontował. Nie mogłam go zatrzymać. Wprowadziłam go na woltę którą ciągle pomniejszałam. W końcu Bu przeszedł do kłusa. Znów wjechaliśmy na ścianę i znów zagalopowanie. Tym razem było już lepiej. Przejście do kłusa i ponowne zagalopowanie. To było już całkiem poprawne. Zostałam w galopie i zaczęłam ćwiczyć wolty, najpierw duże a potem także i te małe. Do kłusa i do stępa. Przejście w dół było dość płynne i bez utraty rytmu. Bu w końcu przestał zwracać uwagę na Directa, skupił się na swojej pracy. Po chwili wytchnienia zagalopowanie na drugą stronę. Tu nie było za dużych problemów nie licząc dwóch baranków z radości. Zrobiłam jeszcze dwa zagalopowania nim zostałam w galopie. Na tą nogę również poćwiczyłam wolty. W końcu przeszłam do kłusa i do stępa. Jak na rozgrzewkę tyle wystarczy.

Po chwili odpoczynku zajęliśmy się właściwym treningiem. Zakłusowaliśmy spokojnie i zaczęłam mocniej zbierać Bu. Usiadłam w siodło i dałam mu mocniejszy sygnał łydką a także wstrzymujący sygnał wodzami. Brzask mocniej podstawił zad i skrócił krok. Przejechałam tak kawałek po czym oddałam lekko bu wodze i kazałam wydłużyć krok. Przejście było trochę zbyt mało wyraźne ale ważne że się udało. Przy zjeździe z długiej ściany znów go zebrałam. Tu było dużo lepiej. Krótka ściana w zebranym i na długiej ścianie znów mocne dodanie. Arrya powiedziała że tu było dużo lepiej. Znów zebranie przy zjeździe z długiej ściany. Próbowałam jeszcze ten element dwa razy i wyszło dość dobrze. Zostałam w kłusie zebranym, upatrzyłam sobie literę E do ćwiczenia zatrzymania z kłusa zebranego. Dałam Bu znać lekkimi półparadami by się skupił a przy dojeździe do E mocniejszy wydech powietrza i sygnał krzyżem i wodzami. Zatrzymanie było dobrze teraz ruszenie zebranym. Bu przez chwilę nie wiedział co ma zrobić. Ruszył kłusem a dopiero po chwili się zebrał. Nie karciłam go. Ten element jest do ćwiczenia. Wybrałam kolejną literkę i znów zatrzymanie. Wyszło bardzo dobrze. Z ruszeniem znów był problem ale Bu szybciej podstawił zad i skrócił krok. Pochwaliłam go głosem. Znów literka, znów dobre zatrzymanie i tym razem jeszcze lepsze ruszenie. Ćwiczyłam z nim jeszcze kilka razy ten element po czym dałam Bu odpocząć. Dałam mu luźną wodze w stępie. Karosz spocił się lekko. Jeszcze zostało nam kilka elementów do poćwiczenia. Brzask miał jeszcze ku temu energię i chęć. Po kilku kołach w energicznym stępie znów go pozbierałam i zagalopowałam najpierw na prawo, czyli na jego lepszą stronę. Brzask galopował ładnie i równo. Zaczęłam mocniej działać łydkami oraz wodzami i krzyżem by Bu skrócił krok. Ćwiczyłam przejścia z galopu zebranego do pośredniego i z pośredniego do zebranego. Nie było tu zbyt dużych problemów ani na lewo ani na prawo. Problem był natomiast z przejściem ze stępa do galopu zebranego. Bu nie bardzo jeszcze wiedział jak to zrobić. Po kilkunastu próbach jakoś już to wyglądało choć wciąż pozostawiało wiele do życzenia. Mimo to i tak byłam z niego dumna że tak szybko załapał. Za kilka treningów na pewno będzie lepiej tak jak z ruszaniem ze stój kłusem zebranym. Znów zrobiłam chwilkę przerwy. Dla przypomnienia jeszcze zrobiłam w kłusie powiększanie koła a potem trawers i renwers przy ścianie. Bu umiał ten element. Dość dobrze sobie z nim radził. Łopatka i zad do wewnątrz też były niczego sobie choć trochę się pogorszyło od ostatniego razu. Trzeba się porządnie wziąć do pracy bo chłopak się rozlazł. Ustępowanie od łydki wyszło dobrze choć zadek zostawał mu lekko z tyłu. Brzask miał za długą przerwę od porządnych treningów. I taki o to efekt...

Na rozstępowanie zdjęłam mu siodło i ogłowie a założyłam kantar sznurkowy i lekką derkę. Pojechałam z nim w stępowy terenik.

Co na plus: Zebranie, dążność do przodu, przejścia: kłus zebrany-wyciągnięty-zebrany, galop zebrany-pośredni-zebrany,

Co obojętne: wszystkie nowe elementy z klasy N. Trzeba po prostu ćwiczyć ćwiczyć i ćwiczyć!

Co na minus: Trawers, renwers, łopatki i zady oraz ustępowanie - efekt braku treningu...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Trening do dresażu P/N
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu