Autor Wiadomość
Arrya
PostWysłany: Sob 8:28, 13 Paź 2007    Temat postu: Pierwsze chody boczne

Przyszłam po Bu na pastwisko. Szczotki i sprzęt miałam przygotowane przy furtce padoku z dala od ząbków Forever. Założyłam Bu kantar i wyprowadziłam go z pastwiska. Pobawiłam się z nim chwilkę w jeża na lince a potem zabrałam się za czyszczenie go. Brzask był raczej czysty. Zaplotłam mu na szybko grzywę i ogon po czym założyłam mu ogłowie i siodło. Postępowałam z nim chwilę w ręku a potem wsiadłam na niego z barierki. Dzisiaj była wyśmienita pogoda na trening. Było ciepło z lekkim orzeźwiającym wietrzykiem. Na początek stęp swobodny żeby Bu ułożył się pod siodłem i żeby się rozluźnił. Forever trochę go rozpraszał odstawiając dzikie galopy wzdłuż barierki. Bu jednak po chwili skoncentrował się na mnie. Zrobiłam lekką półparadę i delikatnie ściągnęłam wodze. Bu zatrzymał się a ja sprawdziłam i dociągnęłam popręg. Po chwili znów ruszyliśmy stępem ale tym razem zaczęłam już zbierać ogierka. Zmieniliśmy kierunek. Dałam mu lekki sygnał do kłusa. Brzask ładnie zakłusował nawet nie tak bardzo gubiąc się jak jeszcze nie dawno. Chciałam z nim zacząć ćwiczyć powoli chody boczne. Dziś miałam w planie łopatki do wewnątrz. Najpierw pokłusowałam trochę po prostej by rozgrzać Bu, po chwili doszły wolty. Robiłam ich dość dużo. Zrobiłam serpentynę ze zmianą kierunku i znów trochę kłusa po prostej i wolty. Bu Bardzo ładnie angażował zad i nawet nie wypadał tak tragicznie z koła. Zostałam z Bu na kole. Zaczęłam z nim ćwiczyć powiększanie koła. Nie znał jeszcze tego ćwiczenia za dobrze. Wewnętrzną łydkę dałam za popręg a zewnętrzna została. Starałam się wypchnąć zad Bu na zewnątrz. Ogier nie od razu załapał o co mi chodzi. Przytrzymałam mocniej zewnętrzną wodzę i lekko oddałam wewnętrzną. Poczułam jak Bu wyszedł trochę zadem na zewnątrz. Dobrze. Wyprostowałam go i znów jechaliśmy po normalnym kole, po chwili znów powiększanie koła. Ćwiczyłam tak przez chwilę po czym wjechaliśmy na ścianę. W narożniku znów przyłożyłam łydki jak do powiększania koła ale jechałam wciąż po ścianie. Bu wygiął się do wewnątrz ale musiałam go dość mocno trzymać na wodzy żeby nie wszedł mi do wewnątrz. Po kilkunastu krokach wyprostowałam go. W narożniku znów to samo. Pomoce jak do powiększania ale jedziemy prosto. Tym razem starałam się nie trzymać Bu tak mocno na wodzy choć ciągle musiałam pilnować go zewnętrzną. Tym razem było trochę lepiej ale na końcu ogier wszedł mi do środka. No trudno. Znów na ścianę i dalej to samo. Po kilku próbach zmieniłam kierunek. Najpierw powiększanie koła a potem znów na ścianę i próby robienia łopatki do wewnątrz. W tą stronę szło nam znacznie lepiej ale Bu na tą stronę jest lepszy. Pod koniec naszych prób Bu szedł już na bardzo lekkim kontakcie. Dałam mu trochę odpocząć w stępie. Po dwóch pełnych kołach stępa przeszłam do kłusa a potem zagalopowanie. Bu był chyba już zmęczony bo nawet nie rwał do przodu jak wariat tylko szedł w miarę spokojnym galopem w zebraniu. Po dwóch kołach w galopie przeszłam do kłusa i w stępie zmieniłam kierunek. Znów kłus i dwa koła galopu a potem rozstępowałam ogiera i zdjęłam z niego sprzęt. Zlałam mu nogi chłodną wodą i puściłam na padok by odpoczął

Powered by phpBB © phpBB Group
Theme created by phpBBStyles.com